wtorek, 13 maja 2014

Bakłażan z mięsem i fetą

To jedna z tych wspaniałych rzeczy związanych z gotowaniem. Po jakimś czasie nabywa się odwagi do testowania smaków i składników, na które do tej pory patrzyło się z ukosa. Tak właśnie było ze mną i Panem Bakłażanem. Nie ciągnęło mnie do przepisów z nim w roli głównej do momentu ostatniego pobytu na bazarku. Zachwycił mnie jego piękny fioletowy kolor i przepadłam z kretesem. Pozostał problem, jak go przygotować :)
Korzystając z mobilnej aplikacji KUCHNIA wyszukałam przepis na jednogarnkowe danie z bakłażanem, mięsem i fetą. Idealne dla tak zabieganych ludzi, jak my...


Do wykonania potrzebujemy:
  • 1 ładnego i jędrnego bakłażana
  • 1 białą cebulę
  • 2 ząbki czosnku
  • ok 40dag mięsa mielonego (może być z indyka)
  • 1 puszka pokrojonych pomidorów bez skórki
  • opakowanie sera feta
  • olej lub oliwa
  • sól
  • pieprz
  • garść natki z pietruszki 

Bakłażana myjemy i kroimy w kostkę. posypujemy solą i wykładamy na durszlak. Pozostawiamy do odsączenia na około 30 minut. Po tym czasie opłukujemy go zimną wodą i osuszamy ręcznikiem papierowym. Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy i wrzucamy na nią bakłażana. Smażymy i pozostawiamy do ostygnięcia - ja dodatkowo "odtłuściłam" go na ręczniku papierowym.

W głębszym garnku na kolejnych 2 łyżkach oliwy smażymy do zeszklenia posiekaną cebulę i wyciśnięty przez praskę czosnek. Dodajemy mięso i podsmażamy około 7 minut. Dodajemy całą puszkę pomidorów razem z zalewą i dusimy pod przykryciem przez około 10 minut. Po tym czasie dodajemy bakłażana i znów dusimy kolejne  10 minut. Na koniec dodajemy posiekaną natkę pietruszki oraz kruszymy fetę. Podgrzewamy jeszcze chwilkę na bardzo wolnym ogniu.


Smakuje wyśmienicie tak po prostu :) Można jednak ugotować dodatkowo makaron Orzo lub ryż. Można też wykorzystać, jako farsz do papryki lub cukinii :)

Smacznego :)

niedziela, 4 maja 2014

Nigella a'la Italiana, czyli włoska babka jogurtowa

Przeprosiłam się ze swoją kolekcją książek kucharskich, a najbardziej i najdłużej błagałam o wybaczenie Nigellę we włoskim wydaniu, która trafiła do mnie w Boże Narodzenie 2012. Jak widać długo musiała czekać na swoją premierę, ale warto było i o tych smakach opowiem Wam w pysznej, delikatnej, aksamitnej babce jogurtowej...

POTRZEBUJEMY:
  • 150g jogurtu naturalnego (ja dodałam nieco więcej, ok 200g),
  • 150g bezwonnego oleju roślinnego, część wykorzystamy do wysmarowania formy babki,
  • 3 jajka (oddzielnie żółtka i białka),
  • 250 g drobnego cukru,
  • 2 nakrętki ekstraktu waniliowego,
  • otarta skórka z 1/2 sparzonej cytryny,
  • 175g mąki pszennej,
  • 100g mąki ziemniaczanej
  • cukier puder do posypania



Na początek ubijamy na sztywno białka z jajek. Zazwyczaj dodaję szczyptę soli, żeby piana była sztywniejsza i nie wytrąciła się z niej woda, która rozrzedzi masę. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni (z termoobiegiem) i smarujemy formę olejem. Ja, jako formy, użyłam zwykłej tortownicy z kominkiem i tłoczonym dnem.


Jogurt ucieramy z żółtkami i cukrem na gładką, jasną masę. Następnie dodajemy olej, wlewając go powoli do ciągle ucieranej masy. Po połączeniu się składników dodajemy ekstrakt waniliowy oraz świeżo otartą skórkę z cytryny.
Mąkę pszenną i ziemniaczaną przesiewamy i dodajemy stopniowo do mokrych składników, miksując wszystko na nieco niższych obrotach. Na koniec dodajemy ubitą pianę z białek i delikatnie mieszamy wszystko szpatułką.


 Napełniamy przygotowaną formę do pieczenia i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika na około 35-40 minut. Przed wyjęciem sprawdzamy wilgotność ciasta patyczkiem, jeśli jest zarumienione z zewnątrz, ale nieco wilgotne w środku, pozostawiamy je na kilka minut w wyłączonym piekarniku do wyschnięcia.
Gotowe ciasto wyjmujemy delikatnie z formy na metalową kratkę tak by ostatecznie wystygło. Kiedy będzie chłodne przyprószamy je cukrem pudrem. Smakuje idealnie z popołudniową kawą.


SMACZNEGO! :)