Mam to szczęście (w nieszczęściu), że posiadam prawdziwe wakacje, wolne od pracy dydaktycznej, stresu, ciągłego biegu i chęci pieprznięcia wszystkim o bruk - co nie znaczy, że posiadam również wolne od wszystkich tych przyjemności w terminie od września do czerwca. Rzekłabym, że wręcz przeciwnie, a normy nerwowych sytuacji wyrabiam za dwa lata z góry...
W sezonie jesienno-zimowym i zimowo-wiosennym moja doba mogłaby rozrastać się w nieskończoność, a i tak ciągle byłoby mało! Zatem, aby nie dokładać sobie siwych włosów, powzięłam decyzję - "NIE CZYTUJĘ KSIĄŻEK PODCZAS TRWANIA SZKOŁY..." - i tyle jeśli chodzi o zasady, bo jak to zwykle bywa: pozostały one w sferze "teoria". Praktyka kazała mi wziąć z półki Empiku dwie pierwsze części czarnej serii Camilli Lackberg i.... no właśnie - opierałam się pierwszej z nich 3 dni, więcej nie dałam rady :)
A w przerwie między jednym rozdziałem a drugim przypomniałam sobie, że rozpoczyna się sezon truskawkowo-rabarbarowy, a nie byłabym sobą, gdybym nie popełniła klasycznego ciasta z miksem tychże dodatków. Nie byłabym również sobą, gdybym klasyki nie wzbogaciła o element zaskoczenia. Tak właśnie powstał "TRUSKARABAROWIEC", który płynął sokiem, zachwycał konsystencją ciasta i zaskakiwał ciągnącą się i słodką bezą - zresztą, jak dla mnie ciut za słodką :)
Przepis znalazłam z wydaniu specjalnym "Moje gotowanie" poświęconym przepisom z truskawek, rabarbaru i innych sezonowych owoców.
Do wykonania ciasta mieszczącego się w klasycznej wielkości okrągłej formie tortowej potrzebujemy:
CIASTO:
- 30 dag mąki tortowej
- 20 dag masła lub margaryny
- 10 dag miałkiego cukru
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- torebka cukru waniliowego
- 2 łyżki gęstego jogurtu
- 2 żółtka
- 50 dag truskawek
- kilka łodyg rabarbaru
- 5 białek
- szczypta soli
- 10 dag cukru pudru (w przepisie podano 15, ale według mnie to zdecydowanie za dużo)
Formę wykładamy papierem pergaminowym lub smarujemy masłem i przesypujemy bułką tartą. Dno i brzegi formy wylepiamy ciastem, dziurawimy je widelcem. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni.
Przygotowujemy bezę. Białka z dodatkiem odrobiny soli i cukru pudru ubijamy na sztywną pianę.
Po podpieczeniu nakładamy na spód umyte i oczyszczone owoce, posypujemy torebką cukru waniliowego. Nakładamy na nie bezę, obniżamy temperaturę pieczenia do 150-160 stopni, wstawiamy do piekarnika na kolejne 15-20 minut, aż beza nabierze złotego koloru.
Podajemy ze świeżymi owocami :)
Czytać trzeba:) to się ceni :)
OdpowiedzUsuńciasto boooskie!
Wygląda wspaniale! Pychota!!!
OdpowiedzUsuńrabarbar <3 z pewnoscia wyprobuje twoj przepis :D wlasnie wpadlam w rabarbarowy szał :D
OdpowiedzUsuń