Upały zwalają mnie z nóg. Trafiło się także Euro - i pomimo zapewnień i początkowego zacięcia, ostatecznie uległam i kibicowałam do upadłego... Szczególnie podczas meczu Polska-Rosja, który to zakończyłam w pozycji modlącego się muzułmanina przed telewizorem, błagając o 2:1 :).
Do tego doszło zakończenie roku i niezwykle wyczerpujące emocjonalnie pożegnanie z moją klasą wychowawczą.
I wszystko powyższe razem sprawiło, że ani nie czułam powołania kuchennego, ani nie miałam ochoty wolnego czasu spędzać w dusznym mieście. Porywałam więc rodzinę na działkę. Miejsce, które pozwala mi na pozostawienie codzienności na dobrych kilkadziesiąt kilometrów.
Kiedy kupiliśmy działkę było to ni mniej ni więcej tylko kilka zapuszczonych i zarośniętych metrów kwadratowych. Moi rodzice powoli, wspólnymi siłami zamieniają je w nasz mały, rodzinny raj. A i my z wiekiem uciekamy tam coraz częściej, dodając swoje osobiste elementy.
Szczególnie wiosną i latem widać, jak pięknie rośliny potrafią odpłacić nam za opiekę, pracę i troskę.
Zazieleniły się rabaty. Rozkwitły delikatne, słoneczne maczki kalifornijskie. Rozsiały się same i postanowiłyśmy z Mamą ich nie usuwać. Są przepiękne i lekkie, a kiedy łapią płatkami słońce widać je z daleka.
Konikiem mojej Mamy są wszelkie odmiany liliowców. Żółte, bordowe, białe i czerwone. Podziwiane przez wszystkich, którzy działkę mijają. Na tych zdjęciach są jeszcze w fazie rozkwitu, ostatnio pokolorowały wszystkie grządki.
A ja? A ja bawię się warzywami. W zeszłym roku zaskoczyły mnie zbiory cukinii. Z kilku ziarenek posianych w maju zebrałam ponad 30kg warzyw w ciągu wakacji. Wykorzystałam je do przetworów, zapiekanek, ciast i obiadów. W tym roku postawiłam na lekkość - sałatę, okrągłą marchewkę, dymkę i rzodkiewki. Z kolei Tata posadził truskawki i poziomki. I doskonale wiemy, że nic tak nie smakuje jak garść porzeczek z samodzielnie wyhodowanego krzaczka.
I już nie mogę się doczekać kolejnej wizyty na działce.... :), bo z wiekiem doceniamy takie własne, ciche, bezpieczne zakątki :)
jak pięknie, jak zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńŻeby było pięknie Dusiu, to czeka nas jeszcze duuuużo pracy ;) - ale dziękuję i tak! :)
OdpowiedzUsuń